Z kamerą wśród palm i kolokazji. Egzotyczny ogród w Goczałkowicach

Moda na egzotyczne rośliny w polskim ogródku zatacza coraz szersze kręgi. Ale ich uprawa to niemałe wyzwanie. Trzeba tu wiedzy, ogrodniczego (a wręcz botanicznego) zacięcia, pasji, czasu i sił fizycznych, by odpowiednio zająć się gatunkami raczej dość pokaźnych rozmiarów.

Pewien budżet przewidziany na zakup egzotyków również się przyda - niektóre egzemplarze sprowadzane do Polski mogą kosztować nawet kilka tysięcy złotych. A co, jeśli roślina się nie przyjmie? Na szczęście takie przypadki zdarzają się rzadko, pod warunkiem, że zakup ląduje w dobrych rękach. W tym przypadku w rękach Dawida Nycza i jego mamy, Beaty.

Co w ogrodzie pnie się w górę?

W tropikalnym ogrodzie otaczającym jeden z goczałkowickich domów, w sielskich warunkach rośnie sobie na przykład waszyngtonia robusta, znana również jako palma meksykańska, która w rodzimym środowisku dorasta nawet do 25-30 metrów. Ta, którą posadził u siebie Dawid Nycz ma na razie około 2,5 metra i przygotowaną już, samodzielnie złożoną budkę do zimowania. Inną dumą ogrodu jest maska faraona, odmiana kolokazji, której w całej Polsce znajdziemy raptem kilkadziesiąt egzemplarzy. Maska faraona o intrygujących barwach to jedna z rosnących tu 19 kolokazji.

Gatunek ten pochodzi z azjatyckich regionów tropikalnych i subtropikalnych. Liście poszczególnych gatunków mogą osiągnąć naprawdę niebotyczne rozmiary. Pod tym względem w przydomowym ogródku w Goczałkowicach wygrywa leukokazja. Za jej pojedynczym liściem można całkiem skutecznie się schować i pozostać niezauważonym jak kameleon.

A propos - w ogrodzie nie tylko flora jest egzotyczna, ale i fauna. W oczku wodnym pływają karpie koi, a w ciepłe dni można tu spotkać także dwie aleksandretty. Jest też przygarnięty psiak, bo pani Beata wraz z synem mają serce nie tylko do roślin.

Gunera tinctoria, czyli jak to się zaczęło

Pierwszą rośliną tropikalną, która pojawiła się w ogrodzie pani Beaty była gunera tinctoria. Została w nim posadzona 6 lat temu. Od tego momentu stopniowo dołączały do niej inne egzotyki. Ogród obecnych kształtów nabrał tak naprawdę w ciągu ostatnich dwóch lat. W tej chwili rośnie w nim i ma się dobrze ponad 120 egzemplarzy tropikalnych roślin. Niektóre bez trudu przetrwają zimę, innym trzeba zapewnić bardziej korzystne warunki, budując im specjalne budki lub wysadzając z gruntu i przenosząc do domu. W tych pracach niezastąpiony jest syn pani Beaty, Dawid Nycz, który pomaga jej w pracach ogrodniczych, a przy tym sam realizuje swoją botaniczną pasję i zdobywa wiedzę na temat uprawy egzotyków. Swoimi doświadczeniami dzieli się później na kanale Youtube i fanpage'u "Tropikalnie - i jest fajnie".

- Kiedyś to my uczyliśmy się z blogów i kanałów prowadzonych przez miłośników tropikalnych roślin z Polski, Indonezji czy Tajlandii. Śledziliśmy też strony specjalistów od poszczególnych gatunków. Dziś nadal dużo uczymy się o egzotykach, ale sami także możemy przekazywać zdobytą już wiedzę. Na kanale pojawiają się nawet konkursy, w których można wygrać roślinę z naszych zasobów - mówi Dawid Nycz.

Zasoby te, i to warto raz jeszcze podkreślić, są niemałe. Na 120 roślina składają się wspomniane już palmy i kolokazje, a także alokazje, juki, banany, bambusy, kordyliny, passiflory, gunery, opuncje, agawy. Wszystko to na powierzchni 3 arów ogrodu. Jesteście ciekawi czy uprawa ich wszystkich jest trudna i jak mają się w naszych polskich warunkach? Nie pozostaje nic innego, jak obejrzeć nasz materiał, a przy okazji odwiedzić kanał "Tropikalnie - i jest fajnie" na Youtubie i fanpage o tej samej nazwie na Facebooku.