
Telewizja pszczyna.tv
- 10 maja 2007
- wyświetleń: 13028
Kolejne występy Gravity Pszczyna

W sobotę 28 kwietnia Gravity Pszczyna w składzie: Marcin Stawicki, Jakub Wojciechowski, Kacper Hennek i Jakub Lesiak, wyjechali do Myślenic, aby zapoznać się z trasą, na której następnego dnia miała odbyć się pierwsza edycja prestiżowego cyklu Dainese Downhill Cup. Myślenice przywitały zawodników pogodą wprost idealną do ścigania, było ciepło i sucho. Prędko okazało się, że ekipa gospodarzy nie próżnowała budując trasę na zawody. Okazała się ona arcytrudna technicznie; naszpikowana ogromną ilością wystających korzeni, dziur, trawersów, stromizn i technicznych zakrętów.
Po kilku treningowych zjazdach Pszczynianie udali się na nocleg. W nocy obudziła ich burza wróżąca trudne, błotniste warunki w dzień zawodów. Rankiem chłopaki szybko zmienili opony, na te przeznaczone na błoto i pędem udali się na trasę, która bardzo mocno rozmokła w nocy, stając się o wiele bardziej trudną i wymagającą jeszcze więcej techniki, siły i koncentracji, aby pokonać ją bezbłędnie. Oczekując na start można było zobaczyć całą krajową czołówkę, pojawiło się także wielu utytułowanych obcokrajowców; w sumie 215 zawodników.
Nadszedł czas startów. Wszyscy członkowie Gravity startowali w kategorii Hobby Full (zawodnicy bez licencji dysponujący rowerami z zawieszeniem obu kół), w której rywalizowało 100 zawodników. Po pierwszym przejeździe Kacper Hennek zajmował świetną, piątą pozycję, Kuba Wojciechowski, będąc pierwszy raz w górach, plasował się na czternastej pozycji, a Jakub Lesiak, jadący bardzo asekuracyjnie z powodu nie do końca wyleczonej kontuzji obojczyka - dwudziestej drugiej. Do finału nie zakwalifikował się Marcin Stawicki, który po niebezpiecznie wyglądającym upadku, został odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono, że jednak nic mu nie jest i ma wracać pieszo z powrotem na trasę, dopingować kolegów.
Nadeszły finały. Kacper Hennek poniesiony ułańską fantazją, spowodowaną uzyskaniem dobrego czasu w pierwszym przejeździe, popełnił błąd, który spowodował upadek ze stromej i szybkiej części trasy powodujący ogromną stratę czasową, spychającą go na dwudziestą pozycję. Jakub Wojciechowski też stracił na przewrotce, lecz na tyle niewiele, że zdołał uplasować się na osiemnastej pozycji. Pech nie ominął też Jakuba Lesiaka, który na początku trasy zgubił łańcuch, przez co spadł na trzydziestą trzecią pozycję.
Po zawodach, nasi zawodnicy szybko zapomnieli o Myślenicach, myślami będąc już na trasie odbywających się tydzień później zawodów Downhill Contest w Szczyrku.
Po dobrym wyniku klubowiczów w Myślenicach, w liczniejszym składzie wybrali się oni na pierwszą edycję kolejnej serii zawodów – Downhill Contest, w Szczyrku. Tym razem zjazdowcy z Pszczyny pojechali na treningi już w czwartek 3-ego maja. Znów było strasznie sucho i ciepło jednak prognozy na niedzielne zawody zapowiadały ulewę - powtórkę z Myślenic.
Trasa także była trudna jednak dużo szybsza i bardziej niebezpieczna niż ta Myślenicach. Wymagała ona też większej kondycji. Miała prawie 3 km, co jak na trasę zjazdową którą pokonuje się z zawrotną prędkością, pokonując nierówności wyrywające kierownicę z rąk, a pedały z pod nóg, była dla niektórych po prostu niemożliwa do pokonania bez odpoczynku. Przez jej nachylenie i długość wielu zawodników spaliła tam hamulce.
Już w sobotę - jak zapowiadano - zaczęło padać. Błotko z Myślenic było niczym w porównaniu z głębokim, zaklejającym napędy i opony błotem ze Szczyrku. Ci, którzy dysponowali oponami na błoto mieli ogromną przewagę. Po komplecie mieli Marcin Stawicki i Kacper Hennek, a po jednej z przodu Jakub Lesiak i Michał Mika. Podobnie jak na poprzednich zawodach na starcie zjawili się wszyscy najlepsi.
Pierwszy przejazd przyniósł jednak zaskakujące wyniki. Bartek i Michał Mika ledwo ukończyli przejazd z powodu problemów technicznych, Kacper Hennek znów przeszarżował, wywrócił się i nie wszedł do finału, Marcin Stawicki otarł się o finał plasując się na trzydziestej pierwszej pozycji (do finału wchodziło 30 zawodników), świetną techniką wykazał się Jakub Wojciechowski, który jadąc na oponach na suche zajął dwudzieste siódme miejsce wchodząc do finału. Po pierwszym przejeździe najwyżej z klubowiczów plasował się prezes Gravity Pszczyna Jakub Lesiak - osiemnaste miejsce.
Na finał Kuba Wojciechowski pożyczył od Marcina Stawickiego „błotne opony” co pozwoliło mu na szybszą jazdę i awans na osiemnaste miejsce. Jakub Lesiak pomimo dającej się we znaki kontuzji też poprawił swój czas i wskoczył na trzynastą pozycję. Warto także podkreślić, że Kuba Wojciechowski gdyby startował w kategorii Hobby Junior, a nie jak wszyscy w Hobby Full, zająłby drugie miejsce.
Wyniki z dotychczasowych zawodów dobrze rokują na resztę sezonu. Najbliższe zawody odbędą się za dwa tygodnie w Kamieńsku, będzie to druga edycja cyklu Dainese Downhill Cup. Jakub Lesiak zajął tam w zeszłym sezonie trzecie miejsce, a Kacper Hennek czwarte. Mamy więc nadzieję, że w tym roku uda się powtórzyć ten sukces naszym zawodnikom. Najbliższy weekend klubowicze poświęcą na treningi, najprawdopodobniej w Szczyrku.
Gravity Pszczyna
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.